18, 19, 20 kwietnia to czas, kiedy my, trzecioklasiści, przystąpiliśmy do egzaminu gimnazjalnego. Ogromny stres towarzyszył nam przede wszystkim przed wejściem na salę.
Pierwszego dnia odbyła się część humanistyczna. Po historii i wiedzy o społeczeństwie wielu z nas nie było w pełni zadowolonych, co można było zauważyć, patrząc na miny niektórych. Wszystkich najbardziej ciekawiło, jaki będzie temat i forma dłuższej wypowiedzi. Większość „obstawiała” rozprawkę, była jednak charakterystyka, a postacie Rudego, Alka i Zośki z „Kamieni na szaniec” „uratowały” wiele osób.
Drugiego dnia na część matematyczno-przyrodniczą wszyscy przyszli do szkoły bardzo przejęci i wystraszeni. Jednak okazało się, że biologia, chemia, fizyka, czy geografia nie były takie skomplikowane, choć zadanie z lemurem sprawiło pewne trudności. W końcu nadszedł czas na królową nauk – matematykę. Zadania zamknięte „podejrzanie” łatwe, a otwarte... Co to „mediana”? Jak ją udowodnić? Pani Basia nie będzie zadowolona...
Ostatni dzień był poświęcony językom obcym. Czwórka gimnazjalistów z naszej szkoły pisała egzamin z języka niemieckiego, a reszta z języka angielskiego. Wydaje nam się, że napisaliśmy nieźle, w końcu opisać przyjęcie każdy potrafi(
Wszyscy starali się napisać egzamin jak najlepiej, ponieważ każdemu zależy, aby dostać się do wymarzonej szkoły. Teraz możemy się tylko domyślać, jakie będziemy mieli wyniki, lecz musimy na nie oczekiwać aż do czerwca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz